Strona:PL Balzac - Pierwsze kroki; Msza Ateusza.djvu/176

Ta strona została przepisana.

kładł na jego miejscu, na teczce, archiwa architriklino-palestranckie. Dependenci cieszyli się widokiem, jaki przedstawiała fizjognomia nowoprzybyłego gdy studiował te jowialne karty. Inter pocula, nowoprzyjęty dowiadywał się o sekrecie tej palestranckiej farsy, a ta wiadomość budziła w nim zrozumiałą chęć wzięcia na bas swoich następców.
Każdy może sobie tedy wyobrazić fizjognomję, jaką przybrali czterej dependenci na ten okrzyk Oskara, który z kolei stał się „nabierającym*.
— Dawać księgę!
W dziesięć minut potem, piękny młodzieniec o zręcznej figurce i milej fizjognomji spytał o pana Desroches i przedstawił się bez wahania Godeschalowi.
— Jestem Fryderyk Marest, rzekł, i przychodzę objąć miejsce trzeciego dependenta.
— Panie Husson, rzekł Godeschal, niech pan wskaże panu jego miejsce i obznajmi go z obyczajami kancelarji.
Nazajutrz dependent znalazł książkę położoną na swojej teczce; ale, przebiegłszy pierwsze strony, zaczał się śmiać, nie pokwapił się z zaproszeniem i odłożył książkę.
— Panowie, rzekł dopiero wychodząc około piątej, mam kuzyna, szefa kancelarji u rejenta Leopolda Hannequin, poradzę się go, co mam uczynić z okazji przyjęcia.
— Źle, rzekł Godeschal, nie wygląda na nowicjusza ten przyszły sądownik.