zaprowadzę was wieczór do markizy las Florentinas y Cabirolos, gdzie sobie zagramy i gdzie spotkacie elitę dystyngowanych kobiet. Zatem, panowie z Pierwszej Instancji, dodał z rejentalną uroczystością, głowa do góry i starajcie się doić jak dawni muszkieterowie...
— Hurra! zakrzyknęła kancelarja jak jeden człowiek. Brawo!... Wery well!... Wiwat!... Niech żyją Marestowie!...
— Hurra! powtórzył pisarczyk.
— Co się tu dzieje? spytał patron wychodząc z gabinetu. A, to ty, Jerzy, rzekł do pierwszego dependenta, domyślam się, przychodzisz rozpuszczać moich dependentów.
I wrócił do swego gabinetu, wołając Oskara.
— Masz, oto pięćset franków, rzekł otwierając kasę, idź do trybunału i wykup z ekspedycji wyrok w sprawie Vandenessa przeciw Vandenessowi, trzeba go zalegalizować dziś wieczór, jeżeli możliwe. Przyrzekłem dwadzieścia franków nagłości Simonowi; zaczekaj na wyrok, jeśli nie gotowy, i nie daj się zbałamucić, bo Derville byłby zdolny w interesie swego klienta podstawić nam nogę. Hrabia Feliks de Vandenesse ma większe wpływy niż brat jego, ambasador, nasz klient[1]. Toteż miej oczy otwarte, i za najmniejszą trudnością przyjdź do mnie.
Oskar wyszedł z postanowieniem odznaczenia
- ↑ Kobieta Trzydziestoletnia.