Strona:PL Balzac - Pierwsze kroki; Msza Ateusza.djvu/19

Ta strona została przepisana.

podróżować kognito, zalecił mi to wam powiedzieć, obiecując dobry napiwek.
— Hehe! ta podróż w czapce niewidce ma może związek z interesem, jaki robi stary Leger, dzierżawca z Moulineux?
— Nie wiem, odparł lokaj, ale czuję swąd w powietrzu. Wczoraj wieczór poszedłem do stajni z rozkazem aby trzymano na siódmą rano powóz do drogi do Presles, ale o siódmej Jego Ekscelencja odwołał. August, pokojowiec pana hrabiego, przypisuje tę odmianę wizycie pewnej damy, która wygląda mi na to że przybyła stamtąd.
— Czyżby co nagadano na pana Moreau! najzacniejszy człowiek, najuczciwszy człowiek, królewski człowiek, ba! Mógłby zarobić więcej pieniędzy niż ich ma, wierzajcie!...
— W takim razie głupstwo zrobił, odparł sentencjonalnie lokaj.
— Pan de Sérisy zamieszka tedy w Presles, skoro umeblowano i odrestaurowano pałac? spytał Pietrek po chwili. Czy to prawda, że już tam wpakowano dwieście tysięcy franków?
— Gdybyśmy mieli, pan albo ja, to co wydano ponadto, wystarczyłoby nam do śmierci. Skoro pani hrabina tam zamieszka, a ba! wówczas tym Moreau cokolwiek rura zmięknie, rzekł lokaj tajemniczo.
— Zacny człowiek, ten pan Moreau, odparł Pietrek, który wciąż zamierzał prosić rządcę o swoich tysiąc franków; człowiek który daje ludziom pracę, nie targuje się zbytnio o robociznę, wy-