Strona:PL Balzac - Pierwsze kroki; Msza Ateusza.djvu/200

Ta strona została przepisana.

deryk podejmowali dependentów Desroches’a wczoraj w Rocher-de-Cancale.
Stary Cardot patrzał na tancerkę z wahaniem.
— Ech, ty stara małpo, czyż nie byłabym go lepiej ukryła, gbyby było inaczej? wykrzyknęła.
— Masz tutaj swoich pięćset franków, nicponiu! rzekł Cardot do bratanka; ale to wszystko, co dostaniesz kiedy odemnie! Idź załatwić się z pryncypałem, jeżeli zdołasz. Oddam tysiąc franków, które pani ci pożyczyła; ale nie chcę już słyszeć o tobie.
Oskar wybiegł, nie chcąc słyszeć więcej, ale raz znalazłszy się na ulicy, nie wiedział gdzie iść.
Przypadek, który gubi ludzi i przypadek który ich ocala, zmagały się z sobą za Oskarem i przeciw niemu w ciągu tego straszliwego ranka: ale musiał ulec wobec pryncypała który nie znał co to pardon. Wróciwszy do domu, Marjeta, przerażona tem co się może zdarzyć pupilowi brata, napisała do Godeschala słówko, do którego dołączyła banknot pięćsetfrankowy, uprzedzając brata o pijaństwie i nieszczęściach Oskara. Poczciwa dziewczyna usnęła zalecając pokojówce aby zaniosła list do Desroches’a przed siódmą. Ze swej strony, Godeschal, wstawszy o szóstej, nie zastał Oskara. Odgadł wszystko. Wziął pięćset franków ze swoich oszczędności i pobiegł do pisarza po wyrok, aby o ósmej przedłożyć akt notyfikacji do podpisu Desroches’owi. Desroches, który zawsze wstawał o czwartej, wszedł do kancelarji. Pokojówka Marjety, nie zastawszy brata swojej pani