Strona:PL Balzac - Pierwsze kroki; Msza Ateusza.djvu/203

Ta strona została przepisana.

obawy, jakie przyszłość, prowadzenie i wady Oskara budziły w biednej kobiecie. W istocie, kiedy matka otrzymała od swego dziecka cios taki jak sprawa w Presles, żyje w nieustannej obawie; z samego sposobu, w jaki żona jego chwaliła Oskara ilekroć odniósł jaki sukces, Clapart zgadywał ogrom tajemnych obaw matki i podsycał je przy każdej sposobności.
— Wreszcie z Oskarem wszystko idzie lepiej niż się spodziewałam; mówiłam sobie, że ta podróż do Presles, to tylko nieopatrzność młodości. Któryż młody chłopiec nie robił głupstw! Biedny chłopak znosi mężnie braki, których nie byłby zaznał gdyby żył jego biedny ojciec. Dałby Bóg, aby umiał powściągnąć swoje skłonności! etc., etc.
Otóż, podczas gdy tyle katastrof działo się przy ulicy Vendôme i przy ulicy Bethisy, Clapart, siedząc przy kominku w lichym szlafroku, patrzał na żonę, która przyrządzała na kominku w sypialni równocześnie buljon i ziółka dla Claparta i śniadanie dla siebie.
— Mój Boże, chciałabym wiedzieć, jak się skończył wczorajszy dzień? Oskar miał być na śniadaniu w Rocher-du-Cancale, a wieczór u pewnej margrabiny...
— Och, bądź spokojna, odparł mąż, wcześniej czy później pasztet się odkryje, rzekł mąż. Ty wierzysz w tę magrabinę? Ech! młody chłopak, który, ostatecznie, ma zmysły i słabość do wydatków, jak Oskar, znajduje hiszpańskie margrabi-