Strona:PL Balzac - Pierwsze kroki; Msza Ateusza.djvu/208

Ta strona została przepisana.

Oskar usiadł i nie mógł powstrzymać łez, które płynęły obficie. Rozumiał dziś ten język, tak zupełnie obcy dlań w chwili pierwszego błędu.
— Ludzie bez majątku muszą być doskonali! rzekł Moreau nie domyślając się głębi tej okrutnej sentencji.
— Mój los nie długo będzie w zawieszeniu, ciągnę jutro, odperł Oskar. Do tej pory postanowię o przyszłości.
Moreau, zgnębiony mimo pozorów srogości, opuścił mieszkanie przy ulicy de la Cerisaie pogrążony w rozpaczy. W trzy dni później, Oskar wyciągnął numer dwudziesty siódmy. W interesie biednego chłopca, były rządca Presles miał odwagę udać się do hrabiego de Sérisy o protekcję, aby pomieszczono Oskara w kawalerji. Otóż, syn ministra Stanu, otrzymawszy jedną z ostatnich lokacji przy egzaminie ze szkoły politechnicznej, dostał się przez stosunki jako podporucznik do pułku kawalerji księcia de Maufrigneuse. Oskar miał tedy w swojem nieszczęściu to drobne szczęście, że, na polecenie hrabiego de Sérisy, wcielono go do tego pięknego pułku, z przyrzeczeniem że zostanie furjerem po roku. Tak więc, przypadek pomieścił ex-dependenta pod rozkazami syna pana de Sérisy. Przechorowawszy kilka dni, tak bardzo ją złamały te katastrofy, pani Clapart zaczęła gryźć się wyrzutami, jakiemi trapią się matki, których prowadzenie było niegdyś lekkie, a które na starość skłaniają się ku pokucie. Zaczęła się uważać za istotę przeklętą. Przypisywała niedole swego dru-