nie w jego specjalności nie przekraczając jej granic. Ależ czyż nie trzeba niesłychanego zbiegu okoliczności, aby nazwisko uczonego przeszło ze sfery wiedzy do powszechnej historji ludzkości? Czy Desplein miał ową uniwersalność, która czyni z człowieka słowo lub fizjognomję epoki? Desplein posiadał boski rzut oka: przenikał chorego i chorobę intuicją nabytą lub wrodzoną, która pozwalała mu stawiać djagnozę indywidualną, określić ścisły moment, godzinę, minutę w której trzeba operować, uwzględniając warunki atmosferyczne oraz wrażliwość chorego. Aby się tak zestroić z naturą, czy on studjował nieustanną wibrację elementarnych istot i substancji zawartych w atmosferze, lub dostarczanych przez ziemię człowiekowi który je wchłania i przetwarza, aby wydobyć z nich swoiste soki? Czy wspomagał się ową potęgą dedukcji i analogji, z której urodził się geniusz Cuviera? Jakbądź się rzeczy miały, człowiek ten stał się spowiednikiem ciała, ogarniał je w przeszłości i w przyszłości, wspierając się na teraźniejszości. Ale czy streścił całą wiedzę w swojej osobie, jak uczynili Hipokrat, Galen, Arystoteles? Czy powiódł całą szkołę ku nowym światom? Nie.
O ile niepodobna temu niestrudzonemu obserwatorowi chemji ludzkiej odmówić starożytnej wiedzy Magizmu, to znaczy znajomości stapiających się pierwiastków, przyczyn życia, życia przed życiem, tego czem ono będzie przez swoje tajemne przygotowania — nieszczęściem wszystko w nim było osobiste. Ponieważ zizolował się w życiu
Strona:PL Balzac - Pierwsze kroki; Msza Ateusza.djvu/228
Ta strona została przepisana.