Strona:PL Balzac - Pierwsze kroki; Msza Ateusza.djvu/37

Ta strona została przepisana.

Pomyślał, że mógłby powierzyć zarząd majątku dawnemu oficerowi, co do którego łatwo uzyska w ministerjum wojny najściślejsze informacje.
— Pani, rzekł dzwoniąc na kamerdynera, niech pani wraca do Presles z moim rejentem, który postara się tam przybyć na obiad i któremu panią poleciłem: oto adres. Ja sam udaję się potajemnie do Presles i poproszę pana de Reybert na rozmowę.
Tak więc, nowina o podróży pana de Sérisy publicznym dyliżansem oraz przestroga aby zachować w sekrecie jego nazwisko, nie bez kozery zaniepokoiły Pietrka: przeczuwał niebezpieczeństwo wiszące nad głową swego najlepszego klienta.
Wychodząc z kawiarni, Pietrek spostrzegł w bramie pod Srebrnym Lwem kobietę i młodego chłopca. Bystre jego oko poznało pasażerów, dama bowiem, z wyciągniętą szyją, z niespokojną twarzą, szukała widocznie woźnicy. Dama ta, ubrana w czarną jedwabną suknię widocznie farbowaną, w bronzowy kapelusz i w stary francuski kaszmir, w bawełnianych pończochach i kozłowych trzewikach, trzymała w ręku płaski pleciony koszyk i niebieski parasol. Kobieta ta, niegdyś piękna, wyglądała na lat niespełna czterdzieści, ale jej błękitne oczy, pozbawione owego płomienia który zwiastuje szczęście, świadczyły że oddawna wyrzekła się świata. Toteż, strój jej zarówno jak i wzięcie wskazywały matkę całkowicie oddaną gospodarstwu i synowi. Wstążki u kapelusza były spłowiałe, a fason z przed