Strona:PL Balzac - Pierwsze kroki; Msza Ateusza.djvu/54

Ta strona została przepisana.

temperament. Taftowy krawat odcinał się czarną, linją od bardzo białej szyji i uwydatniał jeszcze żywość szarych oczu. Ożywienie ciemnej i rumianej twarzy, krój dosyć wydatnych warg, odstające nieco uszy, zadarty nos, wszystkie szczegóły fizjognomji, zdradzały drwiący temperament Figara, beztroskę młodości; żywość zaś ruchów, ironiczne spojrzenia świadczyły o inteligencji rozwiniętej już praktyką wcześnie obranego zawodu. Dojrzały nad wiek, dzieciak ten, pasowany na mężczyznę przez Sztukę lub powołanie, zdawał się obojętny na kwestję stroju, gdyż patrzał na swoje nieoczyszczone buty z miną taką jakby z nich sobie drwił, i na swoje proste drelichowe spodnie tak jakby szukał na nich plam, nie tyle aby je usunąć co aby śledzić ich efekty.
— Jestem w pięknym tonie! rzekł otrząsając się i zwracając się do towarzysza.
Wzrok tego ostatniego świadczył o powadze jaką miał u tego urwisa, w którym wyćwiczone oko poznałoby owego wesołego ucznia szkoły malarskiej, zwanego w pracownianym stylu knociarzem.
— Zachowuj się przyzwoicie, Mistigris, odpowiedział mistrz, dając mu przydomek uświęcony zapewne przez kolegów.
Podróżny ten, był to szczupły i blady młodzieniec, z czarnemi bardzo obfitemi włosami, skłębionemi w fantastycznym nieładzie; ale ta bujna czupryna była niejako potrzebna dla ogromnej głowy, której szerokie czoło zwiastowało przed-