Strona:PL Balzac - Podróż do Polski.djvu/115

Ta strona została przepisana.

ni przy wietrze, co równa się 60. Dziś rano zelżało trochę; za dwa dni, jeżeli mróz wytrzyma, puszczamy się do Kijowa, gdzie trzeba, zostać jakieś czternaście lub piętnaście dni. Zawizuję mój paszport i, jeżeli czas pozwoli, około 15 lutego będę w drodze; ale, ponieważ z końcem lutego bywają jeszcze straszliwe mrozy, nie liczcie na mnie przed 15 marca, bo trzeba będzie z pewnością jechać etapami, zatrzymywać się w Brodach, potem w Galicji, w Krakowie, we Wrocławiu, w Berlinie, we Frankfurcie i zostać kilka dni w Dreźnie. Wszystko to czyni razem około dwudziestu dni postojów i siedem dni drogi, razem dwadzieścia siedem. W moim stanie choroby, jechać inaczej byłoby szaleństwem.
Za powrotem z Kijowa, wyślę tedy do ciebie mój ostatni list; o ile coś nie zajdzie, ten jest przedostatni. Dałby Bóg, aby ostatni był zarazem zawiadomieniem o ślubie! Ty jesteś tak dobrze z Panem Bogiem, że powinnabyś się pomodlić do niego i odprawić jaką nowennę.
Droga matko, gdybyś potrzebowała czego dla siebie, mów bez wahania, bo chcemy abyś miała wszystkie wygody. Słowo omnibus w twoich ustach sprawia mi najżywszą przykrość; w twoim wieku, w twoim stanie zdrowia, kiedy jedziesz na obiad do Laury albo kiedy od niej wracasz, a zwłaszcza kiedy wyjeżdżasz w moich interesach, bierz dorożki. Mówię ci, omnibus krwawi mi serce! Mam nadzieję, dzięki moim pracom, sprawić, abyś nie zaznała nigdy omnibusu i abyś mogła zawsze brać wygodny powozik, ilekroć nie dogadzałoby ci wychodzić pieszo.

DO TEJŻE
Wierzchownia, 28 luty 1850.

Droga matko! Dostałem tutaj przed dwoma dniami twój list z 11, a poprzedni otrzymałem w Kijowie. Niestety! ta podróż do Kijowa była opłakana dla mego zdrowia. Oskrzela, płuca, wszystko jest zajęte. To