Strona:PL Balzac - Podróż do Polski.djvu/26

Ta strona została przepisana.

bie jej cesarza; ale ja znajduję się w położeniu specjalnie usposabiającem do mówienia prawdy. Oto czemu. Nie jestem obłudnikiem, oddawna wyraziłem mój podziw dla władzy absolutnej, z tem wszelako zastrzeżeniem: niema władzy absolutnej na ziemi. Moje racje, to nie żadne paradoksy. Wolę rząd jednego człowieka od rządów tłumu, bo nie potrafię nigdy, czuję to, porozumieć się z ludem, ani pozyskać go, a ci którzy tego próbowali, bardzo źle na tem wyszli; podczas gdy mam przekonanie — może to zarozumiałość z mojej strony — że potrafiłbym się porozumieć z jednym człowiekiem, choćby to był największy despota.
Zważ, drogi redaktorze, że jesteś podporą rządu, który sobie wyobraża, że złagodził problem porozumienia się ludu z monarchą, a złagodzenie to polega na tem, aby zaspokoić duszę, serce, żołądek siedmiuset osób — wybrańców ludu — nie licząc opinji publicznej, reprezentowanej przez prasę, która jest, mojem zdaniem, ludem abstrakcyjnym, duszą ludu, krwią, jeżeli wolisz. Otóż, prasa komplikuje nieustannie problem (zważ, że nie mówię, tak jak zuchwała opozycja: system) insurekcją idej, zawsze siostrzycą wielkiej insurekcji ludowej. Zatem, nie będąc Rosjaninem, nie jestem urodzonym cenzorem tego rzekomego despotyzmu, jak każdy Europejczyk lądujący w tem Cesarstwie. Idę dalej: daję pierwszeństwo rządowi rosyjskiemu: jest on, z punktu widzenia komiki, nieskończenie ucieszniejszy niż rząd dwóch Izb.
Wśród żarcików Charivari, Korsarza i wszystkich naszych dzienniczków na temat kolosa Północy, samowładztwa, knuta, pochlebstw Encyklopedystów, Grimma i Woltera wobec Katarzyny II, sądzę że istnieje złoty środek. Tego kraju zawsze niedoceniano, zawsze zeń drwiono, artylerja myśli ostrzeliwała go, zohydzano go: ale on, niby niedźwiedź którego nie imają się kule, wciąż kroczy. Otóż, Rosję należy rozważać w interesie Europy; wszak Napoleon, umierając, widział w niej niebezpieczeństwo dla Europy; albo ślepa siła republik, albo ślepa siła podboju barbarzyńców. Taki jest testament wielkiego wodza. Nie mam tu pretensji pisać wielkiej