Strona:PL Balzac - Podróż do Polski.djvu/37

Ta strona została przepisana.

szy opór; ale ja, spytawszy doktora czy ma paszport kurjera wiozącego depesze, poradziłem mu aby skorzystał ze swojego dostojnego charakteru. Konduktor, przerażony odpowiedzialnością za opóźnienie kurjera wysłanego przez księcia Metternicha, oddał nam trzy imperjalki do przejrzenia; trzeba było naszej furji oraz żądzy przybycia na miejsce, aby zużyć tylko godzinę na odnalezienie naszych rzeczy. Cóż za rewolucję byłaby taka operacja wznieciła we Francji! Byłoby z pewnością przyszło do rozruchów. Co zrobili Niemcy? Nabili fajki, i zaczęli palić, uśmiechając się z bezcelowości tej operacji.
Flegmę tę Niemiec posuwa do wzniosłości. Oto jedna z tysiąca przygód tego rodzaju, mogących posłużyć do odmalowania tego narodu. Dwa pociągi przybywają na dworzec w Sorau, gdzie każdy z nich ma zmienić szyny. Zmiana ta odbywa się zawsze około ósmej wieczór. Zwyczajnie jeden pociąg przybywa wcześniej; ale, pewnego wieczora, ten na który zwykle czekano przybył wcześniej i coś się w nim zepsuło. Późniejszy, nawykły że zwykle jest pierwszy, zatrzymuje się nawprost tamtego, tak że nikt nie mógł przypuszczać przyśpieszenia, każdy konduktor bowiem uprzedził drugiego znakiem: Przybyłem. Przypuszczają, że to jest jakiś pociąg towarowy, i spokojni Niemcy siedzą, czekając na siebie wzajem — mimo że mają siebie prosto nosa — przez całą noc, drzemiąc albo paląc. Urzędnicy przechadzają się po swoich peronach, nie zapytując się wzajem o nic. Około ósmej rano, jakiemuś Radcy Dworu zamkniętemu w wagonie zachciało się jeść i poszedł do restauracji, gdzie siedzieli pasażerowie obu pociągów. Natknął się na drugiego Radcę Dworu, skłonili się sobie poważnie i wypytawszy się wzajem o przyczynę tego czekania, które im się wydało zbyt długie, dowiedzieli się, że każdy z nich znajduje się właśnie w pociągu na który drugi czeka. Żaden podróżny nie podniósł skargi; ci zacni Niemcy zacierali ręce, podziwiając szczęśliwe spotkanie dwóch radców, któremu zawdzięczali tak rychłe oswobodzenie.
Anegdotę tę opowiadało mi młode małżeństwo, podróżujące