jednym z tych pociągów, i które miało z pewnością przyczyny nie bardziej się skarżyć niż poczciwi Niemcy. Ponieważ oba pociągi wyprzęgły, pasażerowie zaś jedli śniadanie, wszystko siedziało w kawiarni, w doskonałych humorach. Ogrzano lokomotywy. Te śniadania kotłów i Niemców zajęły półtorej godziny, kiedy zaś trzeba było siadać, konduktorzy, nie chcąc okazać się barbarzyńcami, musie li czekać, aż ci, którzy siedli do stołu ostatni, skończą śniadanie.
Odnalazłszy nasze bagaże, zaledwie zdołaliśmy dogonić schnellpost na najbliższej stacji, i zrozumieliśmy mistyfikację, jaką stanowi extrapost, o ile człowiek nie podróżuje własnym powozem. W biały dzień, z pieniędzmi w dłoni i z wielkiemi ułatwieniami, zmiana powozu, przeprzęganie i załatwianie kwitów trwa około dwudziestu minut. Trzeba użyć czwartego stopnia szybkości, który jest przywilejem, zachowanym, jak się okaże, dla dyplomacji. Podróżny posiadający paszport kurjera wiozącego depesze może sobie kazać dać konie kurjerskie. Konie kurjerskie obowiązane są, łącznie z pocztyljonem, robić milę niemiecką w pół godziny; jest to tempo naszej zwykłej poczty, i trzeba powiedzieć, aby Niemcy wiedzieli to dobrze, konie niemieckiej poczty robią ten kurs śpiewający, bardzo łatwo i bez wysiłku, ile że drogi w Niemczech są bardzo płaskie, bez częstych falistości jak we Francji. Wystarczył dobry napiwek, aby zwiększyć tę szybkość w sposób pozwalający nadrobić przeprzęganie. Mimo to, słysząc nasze postanowienie, że chcemy zdążyć na pierwszy pociąg hanowerski o szóstej rano, aby być w Berlinie w dzień, i odjechać w trzy godziny później do Wrocławia, każdy naczelnik stacji mówił nam, że żądamy niepodobieństwa, zwłaszcza straciwszy sześć godzin w Hamm oraz przy naszej zmianie schnellpost na extrapost. Jak wam się wydaje ten wyzysk podróżnych, te cztery stopnie, z których każdy ma odmienną cenę? W tem są całe Niemcy; ta gama cen powtarza się u oberżystów, u fabrykantów; wszędzie spotkacie positivus, comparativus i superlativus. Prawie wszyscy Niemcy zadowalają się komparatywem, schnellpost; rzekłbyś, że ci ludzie mają kilka dni do rozporządzenia
Strona:PL Balzac - Podróż do Polski.djvu/38
Ta strona została przepisana.