Strona:PL Balzac - Podróż do Polski.djvu/50

Ta strona została przepisana.

w jego hotelu. „Brawo, wszystko pójdzie dobrze!“ wykrzyknąłem. I dobywając bilet z pugilaresu, rzekłem: „Niech mu pan odda mój bilet i zapyta czy może mnie przyjąć“. Muszę oddać tę sprawiedliwość zacnemu młodzieńcowi że w istocie poszedł i że wrócił zdumiony. Znalazłem w konsulu w Brodach człowieka niezmiernie uprzejmego, jak prawie wszyscy Rosjanie stacjonowani poza krajem. Skoro mnie wysłuchał i skoro ujrzał pieczęć poselstwa w Paryżu, sam napisał list dołączony do mego paszportu, adresowany do pana de Hackel, głowy celników rosyjskich w Radziwiłłowie, i przesiał mu wszystko sztafetą, na mój koszt, rozumie się.
— Pan de Hackel, rzekł, to przemiły człowiek, który niie codzień ma tak szczęśliwą niespodziankę; nie puści pana. (Zadrżałem). — Nie, nie puści pana, nie zatrzymawszy go kilka chwil dla siebie. (Odetchnąłem).
Konsul zaprosił mnie na śniadanie, przedstawił mnie swojej siostrze, ale stan mojej tualety po siedmiu dniach podróży, dniem i nocą, we wszystkich znanych wehikułach, kolejach, pocztach wszystkich krajów, nie pozwolił mi przyjąć zaproszenia; wymówiłem się tem, że potrzeba mi rosyjskich pieniędzy na dalszą podróż. Oczekiwałem bankiera żydowskiego z Berdyczowa, starego Halperyna który odprawiał swoje modły a do którego adresowany był mój list polecający. Ten król Berdyczowa oświadczył, że nie opuści synagogi przed wieczorem; musiałem tedy udać się do kantoru bogatej firmy Hausener, gdzie zmieniłem napoleony na ruble, półruble, trzecie, czwarte, piąte i dziesiąte części rubla. Czegóż mii nic naopowiadał faktor hotelu Rosyjskiego, który mnie oprowadzał po Brodach!
— Pan nie wie, powiedział, co to jest podróżować w Rosji! To bardzo mało pięćdziesiąt rubli na podróż do Berdyczowa; najsprytniejsi kupcy, ci którzy jeżdżą sześć razy na rok z Brodów do Kijowa, i ci nie dostają koni inaczej niż przepłacając poczmistrzów. Konie są zawsze zajęte, etc...
Pięćdziesiąt rubli stanowi dwieście dwadzieścia franków, ru-