burga. Przedstawiony pani de Hackel, dowiedziałem się, że to stadło przybyło świeżo z Archangielska, gdzie pan de Hackel był naczelnikiem komory przez dziesięć lat. Taka jest Rosja. Przeskakuje się tam z klimatu lodowatego w strefy południowe w mgnieniu oka.
Opowiadano mi, że grecki arcybiskup z Irkucka, przeniesiony na Wołyń, umarł w krótkim czasie zmożony upałami. Z chwilą gdy nadchodziła zima ze swemi dwudziestoma stopniami zimna, odżywał; lato spędzał w piwnicy. Pan de Hackel opowiedział mi, że jego poprzednik zajął miejsce pana Temorasew w Petersburgu, ów zaś wszedł do Rady Stanu, co mnie szczerze ucieszyło, bo życzyłem wszystkiego najlepszego temu poczciwemu i zacnemu naczelnikowi grodzkich celników petersburskich.
Pan de Hackel nietylko jest człowiekiem inteligentnym, ale i wykształconym; wspaniałością swego „skromnego obiadku“ przypomniał mi mój ostatni obiad spożyty we Francji w Tillay u Verona. Wina przednie, ryby potwornych rozmiarów, wyborna dziczyzna. Od Paryża do Rosji to był mój pierwszy obiad, i znalazłem go w tem malutkiem mieście Radziwiłłowie! Na to słowo „miasto“ wyobraźnia francuska uzmysłowi sobie domy, ulice, zakłady; tymczasem Radziwiłłów jest to kupa drewnianych chałup, które trzymają się na nogach dzięki specjalnej łasce Opatrzności na Rosję. Ani metra bruku, wszystkie ulice są z ubitej ziemi.
Wytłumaczyłem moje położenie panu de Hackel, który, z cudowną uprzejmością, przyrzekł mi usunąć wszystkie przeszkody.
Ofiarował się dać mi jednego ze swoich ludzi, który będzie płacił za mnie pocztę i za którego wierność odpowiada. Skoro ujrzałem możliwość dotarcia do Berdyczowa bez żadnych przykrości, czułem że odżywam. Wyzbywszy się obaw, widząc że trudności mojej podróży rozwiały się jakby czarami dzięki temu właśnie, który, widziany z Paryża, wydawał mi się zmorą, stałem się sobą, wesołym, rozmownym, radość zmogła moje zmęczenie, które doszło do niepokojącego paroksyzmu. Ten dobry humor zmąciła nieugiętość
Strona:PL Balzac - Podróż do Polski.djvu/56
Ta strona została przepisana.