słusznie za warjatów, zwłaszcza od lutego 1848. Jestem bardzo upokorzony, kiedy widzę, że poszczególni obywatele utwierdzają tę opinję.
Ale może pan naprawić to zaniedbanie przy odrobinie dobrej woli. Oto szczegóły sprawy, które panu powtarzam, bo z pewnością ich pan zapomniał.
Chcę, aby puhar podtrzymywały z dwóch stron dwie postacie, jedna przedstawiająca Nadzieję, druga Wiarę. Znajdzie pan te alegorje na grobowcu księcia Bretanji, albo w jakim podręczniku. W potrzebie p. Laurent-Jan narysowałby je panu dla mnie, gdyby go pan poprosił. Nadzieja ma trzymać kartę, na której będzie wypisane błękitną emalją: Neuchatel, 1883, a Wiara kartę, na której Amor, na kolanach, będzie trzymał puhar w obu rękach. Podstawa, na której wszystko będzie spoczywało, ma przedstawiać kaktusy, cierniste rośliny i głogi. Wszystko z pozłacanego srebra.
Ponieważ daję panu pięć do sześciu miesięcy na wykonanie tej małej roboty, może mi pan sporządzi szkic i wręczy go mojej matce, która mi go prześle.
Tysiąc uprzejmości dla pana i dla szanownej małżonki.
...Mamy tu człowieka, który obrabia żelazo w cudowny sposób: gdybyś mi zechciał przesłać rysunek jakiego puharu, choćby najbogatszy, onby go potrafił wykonać, bądź w srebrze bądź w żelazie. To istny Benvenuto Cellini wyrosły niby grzyb w stepach Ukrainy. Gdybyś mógł dołączyć do tego rysunku trochę dobrych rycin, które trafiają się czasami za bezcen, i złożyć małą kolekcyjkę ornamentów, zwróciłbym ci te koszta z przyjemnością; podałbym ci zarazem drogę, którą mógłbyś mi je przesłać. Pomoglibyśmy w ten sposób godnemu i wielkiemu artyście, dostarczając mu wzorów.