stwem młodej hrabiny, mimo że bogatej jedynaczki; toteż jeszcze dzisiaj czuje się małą dziewczynką wobec matki, współzawodniczy ze wszystkimi o zaszczyt usługiwania jej, odnosi się do matki z szacunkiem iście angielskim, feudalnym; umie połączyć głęboką miłość z głębokim szacunkiem, czułość z poufałością, bez najmniejszego niebezpieczeństwa dla olbrzymiego dystansu jaki istnieje między matką, która ją zrobiła tem czem jest, a córką, choćby najbardziej skończoną i doskonałą. Młoda hrabina nigdy nie powiedziała do matki ty; cudownie rozwiązuje problem najtkliwszej czułości oraz pełnych szacunku względów. To nie jest krytyka naszych obyczajów, to próba wytłumaczenia tego wielkiego tonu, tego niewytłumaczonego wzięcia pani Hańskiej i jej córki, które polega jedynie na odcieniach; otóż my, we Francji, skasowaliśmy odcienie, dystanse; nie spotyka się już u kobiet owego połączenia godności osobistej z domowemu i religijnemi cnotami. Odmierzając każdemu co mu się należy i oddając mu to z godnością i wdziękiem, można się mniej lub więcej zbliżyć do tego tonu.
Dosyć morałów, bo wy jesteście małe szelmeczki, zdolne pomyśleć, że ja wam ciężko każę kupić wasze caraco; niech mnie Bóg broni, abym był podobny do rodziców, którzy każą przyjemności okupywać plagami albo też ciasteczkami pelnemi moralnego rumbarbarum.
Bądźcie zdrowe, drogie moje małe. Ściskam was i kocham.
Pisząc do Laury i jej małych, nie mogę nie napisać do ciebie paru słów: interes i czułość. Nie odpowiedziałaś na pytanie, jakie ci zadałem na dwa zawody co do Franciszka: mianowicie czy go dobrze wyuczyłaś opatrywać i czyścić lampy, bo