wię, aby zrozumieć złe wrażenie takich uwag, które matka w swojej odpowiedzi traktuje jako źLe zrozumiane żarty. Mówią ci to, abyś zrozumiała, jak olbrzymie rozmiary mogą przybierać głupstwa kiedy się jest daleko od siebie. Z czego chcesz, aby sądzono moją rodziną, jeśli nie z naszych wzajemnych stosunków?
Otóż właśnie list matki przyszedł w okolicznościach o których mówią, i w innych o wiele cięższych. Uzyskałem prawo napisania do Petersburga, aby prosić o zezwolenie cesarza, i nie tylko cesarz nie zezwolił, ale jeszcze przez ministra kazał nam powiedzieć, że istnieją prawa i że należy się im poddać.
Zmęczona wreszcie tem wszystkiem, pani Hańska radziła mi, abym jechał sprzedać wszystko przy ulicy Fortunée. Tutaj jest bogata, kochana, szanowana; życie nie kosztuje jej nic, nie śpieszno jej udać się w miejsce, gdzie widzi tylko swary, długi, wydatki i nowe twarze; dzieci jej drżą o nią! Dołącz do tego godny i zimny list matki, która łaje swego maleńkiego (pięćdziesiąt lat!), a zrozumiesz, że na takie wątpliwości wyrażone co do szczęścia i przyszłości, ambitny człowiek wyjeżdża, oddaje dom przy ulicy Fortunée temu do kogo należy, bierze się z powrotem do pióra i zakopuje się w dziurze gdzieś na Passy. Dla kobiety czterdziestopięcioletniej wzglądy majątkowe mają ogromną wagę.
Ty, która masz dwie córki na wydaniu, pozwól sobie dać lekcję bardzo przyjacielską i praktyczną.
Zrobiłaś — przypuśćmy — jakieś świetne interesy, masz sto tysięcy renty, zamek, dajesz czterysta tysięcy franków posagu każdej z córek; oczywiście są bardzo poszukiwane, najznaczniejsi ludzie, synowie najlepszych rodzin, starają się o Zosią; ale Zosia spotkała rzeźbiarza, jak np. Dawid, jak Pradier, kocha go, pozwoliliście mu bywać; mieszka w zamku, żyjecie od trzech lat jak rodzina, stosunki ułożyły się najserdeczniej, niema żadnych tajemnic, wszystko jest jasne, przejrzyste. Naraz, dowiadujesz się, że zawód rzeźbiarza przechodzi kryzys, że rząd ogranicza zamówienia, że prace ustają, że artysta miał długi, zapłacił je, że jednak winien jest han-
Strona:PL Balzac - Podróż do Polski.djvu/91
Ta strona została przepisana.