zresztą złożył te intrygi ze zwykłą zręcznością na jego grzbiet. Du Bousquier znalazł się tedy na ławie oskarżonych bez adwokata dla swej obrony. Atanazy, jedyny z obecnych dość szczery aby wziąć stronę du Bousquiera, nie czuł się dość poważną figurą, aby dać świadectwo swoim poglądom wobec potentatów Alençon, których zresztą uważał za głupców. Już tylko na prowincyi młodzi ludzie zachowują się z uszanowaniem wobec ludzi w pewnym wieku i nie śmieją ani buntować się przeciw nim ani oponować zbyt ostro. Rozmowa, złagodzona zjawieniem się rozkosznych kaczek z oliwkami, upadła. Panna Cormon, jakgdyby żądna podjąć walkę z własnemi kaczkami, próbowała bronić du Bousquiera, którego przedstawiono jako złowrogiego intryganta, zdolnego do najczarniejszych zamiarów.
— A ja, rzekła, myślałam, że p. du Bousquier zajmuje się tylko dzieciństwami.
W danych okolicznościach, odezwanie to miało szalony sukces. Panna Cormon uzyskała piękny tryumf: sprawiła, iż księżna Goryca brzdęknęła nosem na stół. Kawaler, który nie spodziewał się takiego dowcipu u swej Dulcynei, był tak oczarowany, iż, w pierwszej chwili, nie znalazł dosyć słów pochwalnych; przyklaskiwał bez szelestu, tak jak się klaszcze na operze włoskiej, udając końcami palców klaskanie.
— Cóż za niezrównanie dowcipna osoba, rzekł do pani Granson. Zawsze twierdziłem, że kiedyś ona odsłoni swe baterye.
Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/116
Ta strona została uwierzytelniona.