Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/117

Ta strona została uwierzytelniona.

— Sam na sam zawsze jest urocza, odparła pani Granson.
— Sam na sam, droga pani, wszystkie kobiety są inteligentne, odparł Kawaler.
Skoro homeryczny śmiech ustał wreszcie, panna Cormon spytała o przyczynę swego tryumfu. Wówczas zaczęło się forte plotki. Przedstawiono du Bousquiera jako Sinobrodego-bezżennika, potwora, który, od piętnastu lat, sam jeden zapełnia Dom Podrzutków; niemoralność jego życia wyszła wreszcie na jaw! godna jest jego saturnalji paryskich etc. Uwertura tej plotki, prowadzona przez kawalera de Valois, najbieglejszego kapelmistrza w tych sprawach, wypadła wspaniale.
— Nie wiem, rzekł z miną nawskroś dobroduszną, co mogło przeszkodzić takiemu du Bousquier aby zaślubił pannę Zuzannę X.; jak państwo ją nazywacie? Zuzia! Mimo że mieszkam u pani Lardot, znam te dziewczęta jedynie z widzenia. Jeżeli ta Zuzia to owa ładna rosła dziewczyna, z hardą miną, buremi oczyma, zgrabną figurką, małą nóżką, na którą ledwie że zwróciłem uwagę ale która wydała mi się mocno pewna siebie, stoi ona pod względem dystynkcyi o wiele wyżej od du Bousquiera. Zresztą, Zuzia ma szlachectwo urody: pod tym względem małżeństwo to byłoby dla niej mezaliansem. Wiecie państwo, że cesarz Józef, bawiąc w Luciennes, ciekaw był ujrzeć imćpanią du Barry i ofiarował jej ramię na przechadzce; biedna dziewczyna, zdumiona tym zaszczytem, wahała się czy może przyjąć: „Piękność będzie zawsze królową“, rzekł cesarz. Zauważcie państwo, że to był Niemiec rodem