Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/130

Ta strona została uwierzytelniona.

rosyjskiej, wnuk jego najlepszego przyjaciela, pragnie osiąść w Alençon i prosi go o gościnę, powołując się na przyjaźń jaka łączyła księdza z jego dziadkiem, wicehrabią de Troisville, kontradmirałem za Ludwika XV. Były generalny wikarjusz, przerażony, prosił usilnie siostrzenicę, aby wróciła pomóc mu przyjąć gościa i robić honory domu, list bowiem przybył z pewnem opóźnieniem i p. de Troisville mógł spaść jeszcze tego wieczoru.
Wobec tej nowiny, czy mogła być mowa o Prébaudet i jego potrzebach? Stróż i ogrodnik, świadkowie wzruszenia swej pani, stali w milczeniu czekając rozkazów. Kiedy ją zatrzymali w przejściu prosząc o instrukcje, po raz pierwszy w życiu panna Cormon, despotyczna stara panna, która wszystko widziała w Prébaudet swojemi oczyma, rzekła: Jak wam się podoba! słowa które przejęły ich zdumieniem; panna Cormon bowiem posuwała drobiazgowość aż do liczenia owoców i spisywania ich wedle gatunków, aby je konsumować wedle ilości każdego rodzaju.
— Zdaje mi się że śnię, rzekła Joasia widząc swą panią biegnącą po schodach niby słoń któremu Bóg dałby skrzydła.
Niebawem, mimo ulewnego deszczu, panna Cormon opuściła Prébaudet, zostawiając gospodarstwo na Opatrzności bożej. Jacenty nie śmiał przynaglać zwykłego trapa spokojnej Penelopy, która, podobna królowej swojej imienniczce, robiła jakgdyby tyleż kroków wtył co naprzód. Widząc to, panna Cormon ostrym głosem nakazała Jacentemu aby popędził galopa, ba-