Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/132

Ta strona została uwierzytelniona.

dwiema kobietami, w której ustaliły, że ów oczekiwany Troisville to musi być obywatel lat czterdziestu do czterdziestu dwu, kawaler, średnio zamożny. Pannica widziała się już wicehrabiną de Troisville.
— I ten wuj nic mi nie pisze, nic nie wie, nie pyta się o nic!... Och! jakże to na niego wygląda! zapomniałby własnego nosa, gdyby nie był przyrośnięty do twarzy!
Czyście nie zauważyli, że, w tego rodzaju okolicznościach, stare panny stają się, jak Ryszard III, dowcipne, okrutne, śmiałe, przedsiębiorcze, i jak podchmielony student nie szanują już niczego?
Całe Alençon powiadomione w jednej chwili, od początku ulicy św. Błażeja aż do bramy Séez, o tym nagłym powrocie z towarzyszeniem poważnych okoliczności, odczuło zamęt we wszystkich swoich publicznych i domowych organach. Kucharki, kupcy, przechodnie rzucali sobie tę nowinę od bramy do bramy; następnie wieść wspięła się w wyższe strefy. Niebawem te słowa: „Panna Cormon wróciła!“ buchnęły niby bomba we wszystkich domach. W tej chwili Jacenty zsiadł z ławeczki wypoliturowanej sposobem nieużywanym przez stolarzy; sam otworzył wielką zieloną bramę, zaokrągloną u góry, zamkniętą na znak żałoby, w czasie bowiem nieobecności panny Cormon zebrania nie odbywały się. Wierni podejmowali wówczas kolejno księdza de Sponde. Pan de Valois spłacał swój dług zapraszając go na obiad do margrabiego d‘Esgrignon. Jacenty krzyknął poufale na Penelopę którą zostawił na ulicy; zwierzę, przywykłe do tego manewru, nawró-