Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.

dwa, każe ustawić łóżko w swoim buduarze, tam jest kominek. Znajdziemy u Moreau jakieś łóżko mniejwięcej w kolorze obicia.
— Masz słuszność, Joasiu. Więc dobrze, biegnij do Moreau; naradź się z nim o wszystkiem, upoważniam cię. Jeżeli łóżko (łóżko pana de Troisville!) da się ustawić dziś wieczór tak aby p. de Troisville tego nie spostrzegł (w razie gdyby p. de Troisville przybył tutaj w czasie bytności tapicera), godzę się. Jeżeli Moreau się nie podejmie, pomieszczę pana de Troisville w pokoju zielonym, mimo że tam będzie bardzo blisko mnie.
Joasia wyszła, ale panna Cormon odwołała ją jeszcze.
— Wytłómacz wszystko Jacentemu, krzyknęła olbrzymim i przerażonym głosem; niech sam idzie do Moreau. A moja tualeta! Gdyby mnie tak zaszedł p. de Troisville, a niema wuja żeby go przyjął! — Och, ten wuj, ten wuj! — Chodź Joasiu, ubierzesz mnie.
— Ale Penelopa? ozwała się niebacznie Joasia.
Oczy panny Cormon zabłysły po raz pierwszy w życiu.
— Wciąż Penelopa! Penelopa to, Penelopa owo! Czy tu Penelopa jest panią?
— Ależ ona cała w pocie, i nie jadła jeszcze owsa!
— Et! niech zdycha! wykrzyknęła panna Cormon; — ale niech ja wyjdę za mąż, dodała w myśli.
Słysząc te słowa, które zdały się jej morderstwem, Joasia stanęła na chwilę zmartwiała; poczem, na gest swej pani, zbiegła pędem po schodach.