Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/136

Ta strona została uwierzytelniona.

— Jacenty, panienkę bies opętał! były pierwsze słowa Joasi.
Tak więc wszystko zeszło się w tym dniu, aby wydać wielki efekt, który rozstrzygnął o życiu panny Cormon. Miasto było już jak oszalałe wskutek pięciu obciążających okoliczności które towarzyszyły nagłemu powrotowi panny Cormon, a mianowicie: ulewny deszcz; galop zdyszanej Penelopy, całej w pocie i z zapadłemi bokami; ranna godzina, toboły w nieładzie i niezwykły wyraz twarzy oszalałej starej panny. Ale, kiedy Marysia wkroczyła na targ aby wszystko wykupić, kiedy Jacenty zjawił się u najlepszego tapicera w Alençon, przy ulicy Porte-de-Séez, o dwa kroki od kościoła, aby wybrać łóżko, — to już była materja do poważniejszych domysłów. Rozprawiano o tej szczególnej nowinie w alei, na promenadzie; zajmowała wszystkich, nawet pannę Armandę, u której był właśnie kawaler de Valois. W ciągu dwóch dni wstrząsnęły miastem Alençon wydarzenia tak zdumiewające, że parę kumoszek mówiło: „Ależ to koniec świata!“ Ta ostatnia nowina wyraziła się we wszystkich domach tem zdaniem: „Cóż się takiego dzieje u Cormonów?“ Ksiądz de Sponde, zagadnięty bardzo zręcznie kiedy wychodził od św. Leonarda aby się przejść po Alei z księdzem Conturier, odpowiedział dobrodusznie, że oczekuje wicehrabiego de Troisville, szlachcica w służbie rosyjskiej w czasie emigracji, który obecnie zamierza osiąść w Alençon. Od drugiej do piątej był w mieście czynny rodzaj ustnego telegrafu, i pouczył wszystkich mieszkańców, że panna Cormon znalazła