Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/137

Ta strona została uwierzytelniona.

wreszcie męża przez korespondencję, i wychodzi za wicehrabiego de Troisville. Tutaj mówiono: „Moreau robi już łóżko“. Tam łóżko było o sześciu nogach. Przy ulicy du Bercail, u pani Granson, łóżko miało cztery nogi. U Ronceretów, gdzie był na obiedzie du Bousquier, był to prosty szezlong. Paniusie utrzymywały, że kosztuje tysiąc sto franków. Powszechnie mówiono, że to znaczy sprzedawać skórę na niedźwiedziu. Gdzieindziej znów, karpie podrożały! Marysia wpadła na targ aby tam zrobić powszechną rekwizycję. Przy ulicy św. Błażeja, Penelopa musiała zdechnąć. Zgon ten podawano w wątpliwość u generalnego poborcy. Mimo to, w prefekturze było stwierdzonym faktem, że zwierzę padło wjeżdżając w bramę: z taką chyżością runęła panna Cormon na swoją zdobycz.
Rymarz, który mieszkał na rogu, był natyle odważny, iż przyszedł spytać czy nie uszkodziła się karjolka panny Cormon, a to aby sprawdzić, czy Penelopa zdechła. Od początku ulicy św. Błażeja aż po koniec ulicy du Bercail dowiedziano się, iż, dzięki staraniom Jacentego, Penelopa, ta milcząca ofiara rozpasania swojej pani, żyje jeszcze, ale ma się niedobrze. Na całej ulicy Bretońskiej, wicehrabia de Troisville był to ubogi krewny bez grosza, dobra bowiem Perche należą do margrabiego de Troisville, para Francji, który ma dwoje dzieci. Małżeństwo to było istną gratką dla biednego emigranta, wicehrabia nadawał się wybornie pannie Cormon; arystokracja z ulicy Bretońskiej pochwalała to małżeństwo, stara panna nie mogła lepiej użyć swego majątku. Wśród mieszczaństwa natomiast