Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/138

Ta strona została uwierzytelniona.

wicehrabia de Troisville był to generał rosyjski, który walczył przeciw Francji i wracał z wielkim majątkiem nabytym przy Dworze w Petersburgu; był to cudzoziemiec, jeden z aljantów tak obmierzłych liberałom. Ksiądz de Sponde przygotował potajemnie to małżeństwo. Wszyscy którzy mieli prawo wchodzić do panny Cormon jak do siebie, postanowili odwiedzić ją wieczór. W czasie tego nagminnego poruszenia, w którem prawie że zapomniano o Zuzi, panna Cormon była nie mniej wzruszona; doznawała zupełnie nowych uczuć. Patrząc na swój salon, buduar, gabinet, jadalnię, uczuła okrutny lęk. Jakiś zły duch ukazał jej cały ten zbytek ze śmiechem szyderstwa; te piękne rzeczy, które podziwiała od dzieciństwa, wydały się jej brzydkie, stare. Odczuła tę obawę, która ogarnia wszystkich prawie autorów, w chwili gdy w obecności wymagającego lub znudzonego krytyka czytają dzieło, które uważali za doskonałe: nowe sytuacje wydają się zużyte; najzręczniejsze, najstaranniej wypiłowane zdania okazują się mętne albo kulawe; obrazy mizdrzą się albo kłócą z sobą, fałsz bije w oczy. Tak samo biedna dziewczyna drżała, że ujrzy na wargach pana de Troisville uśmiech wzgardy dla tego biskupiego salonu; lękała się, że obejmie zimnem spojrzeniem tę staroświecką jadalnię; drżała wreszcie, aby rama nie postarzyła obrazu. Gdyby te antyki miały i na nią rzucić odblask starości? Pod wpływem tego pytania dostała gęsiej skórki. W tej chwili dałaby ćwierć swoich oszczędności, aby móc odnowić dom w mgnieniu oka, czarnoksięską różdżką. Któryż wódz jest takim pyszałkiem, aby nie zadrżał