cioletniemu księdzu, Rozalko, czterdziestoletni mężczyzna wydaje się młody.
W tej chwili, całe Alençon wiedziało, że wicehrabia de Troisville przybył do panny Cormon. Niebawem gość wyszedł do swoich gospodarstwa do ogrodu, i jął się zachwycać rzeczką, ogrodem i domem.
— Kochany księże, rzekł, całem mem marzeniem byłoby znaleźć podobne mieszkanie.
Stara panna dopatrzyła się oświadczyn w tem zdaniu i spuściła oczy.
— Musi pani kochać tę siedzibę? dodał wicehrabia.
— Jakżebym jej nie kochała! jest w naszej rodzinie od roku 1574, epoki w której przodek nasz, intendent księcia d‘Alençon, kupił ten grunt i kazał postawić dom. Zbudowany jest na palach.
Jacenty oznajmił obiad. P. de Troisville podał ramię szczęśliwej pannie, która starała się zanadto nie opierać, tak jeszcze się lękała aby się nie wydawało że robi awanse!
— Wszystko jest tu bardzo harmonijne, rzekł wicehrabia, siadając do stołu.
— Drzewa są pełne ptaszków, które dają nam bezpłatne koncerty; nikt im nie dokucza i słowiki śpiewają co noc, rzekła panna Cormon.
— Mówię o wnętrzu domu, zauważył wicehrabia, który nie silił się zgłębiać panny Cormon i nie zauważył jej duchowego ubóstwa. — Tak, przedziwne bogactwo harmonji: barwy, meble, charakter...
— Ale i koszta są znaczne, podatki są olbrzymie,
Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/143
Ta strona została uwierzytelniona.