Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/146

Ta strona została uwierzytelniona.

aby podnosić zalety obiadu; ale milczenie jego było pochwałą. Pijąc rozkoszne wina które mu nalewał obficie Jacenty, miał uczucie że poznaje przyjaciół i że ich odnajduje z żywą przyjemnością, bo prawdziwy amator nie chwali, delektuje się. Wypytywał ciekawie o ceny gruntów, placów, domów; kazał sobie obszernie opisać miejsce, gdzie Błyszcząca spływa się z Sartą. Zdziwił się, że miasto znajduje się tak daleko od rzeki; topografja miejscowa zajęła go mocno. Milczący ksiądz zostawił siostrzenicy trudy rozmowy. W istocie, panna miała wrażenie, że zainteresowała pana de Troisville, który uśmiechał się do niej z wdziękiem, i który, w czasie tego obiadu, posunął się dalej, niż najgorliwsi konkurenci zaszli w ciągu dwóch tygodni. Toteż możecie się domyślać, że nigdy żadnego gościa nie otoczono tyloma staraniami, nie spowito w tyle uprzejmości. Możnaby rzec, że to najmilszy kochanek wrócił w dom, który napełniał szczęściem. Panna chwytała w lot chwilę, w której wicehrabia zapotrzebuje chleba, pożerała go spojrzeniami; kiedy odwrócił głowę dokładała mu na talerz potrawy która mu smakowała; byłaby go zapchała na śmierć gdyby był łakomy; ale czyż to nie była rozkoszna próbka tego co zamierzała robić w miłości!
Nie popełniła tego głupstwa, aby się chować w cieniu, rozwinęła mężnie wszystkie żagle, wywiesiła wszystkie flagi, przedstawiła się jako królowa Alençon, chwaliła swoje konfitury. Łowiła komplementy, mówiąc o sobie samej, jakgdyby wszyscy jej trębacze wymarli. Spostrzegła, że się podoba wicehrabiemu,