kazać w Alençon domy do nabycia, albo też place nadające się do budowy.
Zostawszy sama w salonie, panna Cormon rzekła do Joasi boleściwym tonem:
— Moje dziecko, jestem w tej chwili bajką całego miasta.
— No więc niech pani idzie za mąż!
— Ależ, moje dziecko, nie jestem dojrzała do wyboru.
— Ba! gdybym była na pani miejscu, wzięłabym pana du Bousquier.
— Joasiu, pan de Valois mówi, że on jest taki republikanin.
— Et, ci panowie sami nie wiedzą co gadają: toć mówią że okradał Republikę, zatem jej nie kochał, rzekła Joasia odchodząc.
— Ta dziewczyna jest bardzo rozsądna, pomyślała panna Cormon, zostawszy sama ze swemi wątpliwościami.
Widziała, że szybkie zamęście jest jedynym sposobem aby miastu nakazać milczenie. Ta ostatnia klęska, tak wyraźnie kompromitująca, zdolna była pchnąć ją do stanowczego kroku, osoby bowiem pozbawione inteligencji niełatwo schodzą ze ścieżki, dobrej czy złej, na którą wejdą. Obaj starzy kawalerowie zrozumieli położenie w jakiem znajdzie się stara panna: toteż obaj postanowili przyjść rano dowiedzieć się o jej zdrowie i, jak to się mówi, kuć żelazo póki gorące. P. de Valois uznał, iż ta okoliczność wymaga niezwykle starannej tualety, wziął kąpiel, mocno ścisnął sobie
Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/152
Ta strona została uwierzytelniona.