Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/159

Ta strona została uwierzytelniona.

dzy pochwalali. Mieszczaństwo było bardzo rade, widziało w tem swoje zwycięstwo. Nazajutrz, w gronie przyjaciół, kawaler de Valois rzucił to okrutne słówko:
— Cormonowie kończą tak jak zaczęli, intendent, liwerant to jedna ręka!
Wiadomość o wyborze panny Cormon ugodziła w serce biednego Atanazego, ale nie zdradził niczem straszliwych wzruszeń, jakich był pastwą. Kiedy się dowiedział o małżeństwie, był u prezydenta du Ronceret, gdzie matka grała w bostona. Pani Granson spojrzała na syna w lustrze, spostrzegła że jest blady; ale był blady od rana, słyszał już bowiem jak przebąkiwano o tem małżeństwie. Panna Cormon była kartą, na którą Atanazy postawił swoje życie: ogarniało go już chłodne przeczucie katastrofy. Kiedy dusza i wyobraźnia wyolbrzymią nieszczęście, uczynią zeń brzemię zbyt ciężkie na barki i czoło; kiedy długo pieszczona nadzieja, której ziszczenie uśmierzyłoby straszliwego sępa żrącego serce, zawiedzie, i kiedy człowiek, mimo swoich sił, nie ma już wiary w siebie, ani też, mimo boskiej potęgi, w przyszłość, wówczas łamie się. Atanazy był owocem cesarskiego wychowania. Fatalizm, ta religja Cesarza, zstąpiła z tronu aż w ostatnie szeregi armji, aż na ławy kolegjów. Atanazy wlepił oczy w karty pani Granson z tępotą, która tak dobrze mogła uchodzić za obojętność, że pani Granson nie domyśliła się uczuć syna. Pozorna beztroska Atanazego tłómaczyła fakt, iż wzdragał się uczynić dla tego małżeństwa ofiary ze swych liberalnych przekonań: słowo, które stworzono świeżo dla cesarza Aleksandra, a które,