pieczyć swoją matkę od niedostatku, oraz przesłać delikatnie Atanazemu sumę, która, w naszej epoce, jest dla geniuszu tem, czem był w średnich wiekach koń bojowy i zbroja ofiarowane przez Rebekę Iwanhoemu.
Miesiąc upłynął wśród najosobliwszych komentarzy tyczących małżeństwa panny Cormon. Było stronnictwo niedowiarków, które przeczyło temu marjażowi, oraz stronnictwo wierzących które go potwierdzało. Po upływie dwóch tygodni, stronnictwo niedowiarków poniosło wydatną klęskę: dom du Bousquiera nabył za czterdzieści trzy tysiące franków p. de Troisville, który szukał w Alençon jakiejś skromnej siedziby; miał bowiem przenieść się później, po śmierci księżnej Szerbalow, do Paryża: zamierzał tedy doczekać spokojnie tego spadku restaurując swoje dobra. Fakt zdawał się rozstrzygający. Niedowiarki nie dały się pognębić. Twierdzili, że du Bousquier, czy się żeni czy nie, robi wyborny interes: dom kosztował go tylko dwadzieścia siedm tysięcy! To przekonywujące spostrzeżenie zaszachowało wierzących. Chesnel, rejent panny Cormon, nie słyszał jeszcze ani słowa o kontrakcie, mówili znowuż niedowiarki. Wierzący, niezłomni w swej wierze, odnieśli, dwudziestego dnia, jawne zwycięstwo nad niedowiarkami. P. Lepressoir, rejent liberałów, przybył do panny Cormon, gdzie podpisano kontrakt. Była to jedna z licznych ofiar, jakie panna Cormon miała uczynić dla męża. Du Bousquier żywił głęboką nienawiść do Chesnela[1]; jemu przypisywał pierwszą re-
- ↑ Gabinet starożytności.