Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/165

Ta strona została uwierzytelniona.

du Bousquier weszła do kościoła lewą nogą! wróżba tem okropniejsza, iż słowo lewy nabierało już wówczas znaczenia politycznego. Ksiądz, który miał odczytać formułę ślubu, otworzył przypadkiem książkę na De profundis. Tak więc, małżeństwo to spełniło się w okolicznościach tak złowieszczych, tak burzliwych, tak piorunujących, że nikt nie wróżył o niem dobrze. Wszystko szło coraz gorzej. Nie było wesela, bo nowożeńcy pojechali do Prébaudet. Nowinki paryskie wzięły tedy górę nad obyczajami prowincji! powiadano. Wieczorem całe miasto Alençon trzęsło się od tych bzdurstw; panowało dość powszechne oburzenie, zwłaszcza u osób, które liczyły na Lukullusową ucztę, jedną z tych, jakie zawsze odbywają się na prowincji: miejscowe towarzystwo uważa taką ucztę za coś, co mu się należy. Wesele Marysi i Jacentego odbyło się wesoło: były to jedyne dwie osoby przeczące ponurym wróżbom.
To, co zarobił na swoim domu, du Bousquier zamierzył obrócić na odnowienie i unowożytnienie siedziby Cormonów. Postanowił spędzić kilka miesięcy w Prébaudet, i zabrał tam wuja de Sponde. Nowina ta rzuciła postrach na miasto, wszyscy przeczuwali że du Bousquier pociągnie okolicę na zgubną drogę komfortu. Obawa ta wzmogła się, skoro pewnego rana mieszkańcy ujrzeli du Bousquiera jadącego z Prébaudet do Val-Noble, dla dozorowania robót, w kabrjolecie zaprzężonym w nowego konia, obok pana zaś siedział Jakób w liberji. Pierwszem jego staraniem było pomieścić wszystkie oszczędności żony w rencie państwowej, która była wówczas po 67 franków 50 centimów. W ciągu