Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/170

Ta strona została uwierzytelniona.

myśląc że go nie wyłowią nigdy. Około szóstej rano, rybak wyciągnął to młode ciało. Parę przyjaciółek, które miała biedna wdowa, rozwinęło tysiączne ostrożności aby ją przygotować na przyjęcie tych okropnych szczątków. Wieść o tem samobójstwie, zrobiła, jak można sobie wyobrazić, ogromne wrażenie w Alençon. W wilię, biedny geniusz nie miał ani jednego protektora; nazajutrz po jego śmierci, tysiąc głosów krzyknęło: „Byłbym mu tak chętnie dopomógł!“ Tak wygodnie jest uprawiać miłosierdzie gratis!
Samobójstwo to objaśnił kawaler de Valois. Szlachcic wiedziony zemstą, opowiedział naiwną, szczerą, piękną miłość Atanazego do panny Cormon. Pani Granson, oświecona przez Kawalera, przypomniała sobie tysiąc drobnych okoliczności i potwierdziła słowa pana de Valois. Historja przybrała wzruszający obrót, ta i owa z kobiet popłakała się. Boleść pani Granson była skupiona i niema; toteż nie zrozumiano jej. Dla matek w żałobie istnieją dwa rodzaje bólu. Często świat rozumie ich stratę; syn ich, ceniony, podziwiany, młody lub piękny, na pięknej drodze i płynący ku fortunie, albo już sławny, budzi powszechne żale; świat łączy się z matką i łagodzi jej żałobę dając jej oddźwięk. Ale istnieje ból matek, które same jedne tylko wiedzą czem było ich dziecko, które jedne poznały jego uśmiechy, oglądały skarby tego zbyt rychło przeciętego życia; ta boleść chowa swoje krepy, od których koloru bledną krepy innej żałoby; ale tej boleści nie da się opisać, i na szczęście niewiele jest kobiet, które wiedzą jaką strunę serca przecina ona na zawsze.