Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/176

Ta strona została uwierzytelniona.

dumnie; śmiano się i mówiono: „Poczciwy kawaler, cóż on miał innego do roboty?“ Towarzystwo użaliło się Kawalera, utuliło go na swem łonie, wskrzesiło jego uśmiech, straszliwa zaś nienawiść zebrała się nad głową du Bousquiera. Ośm osób przeszło do d‘Esgrignonów i opuściło salon ex-panny Cormon.
Małżeństwo to miało zwłaszcza ten skutek, że zaznaczyło wyraźnie stronnictwa w Alençon. Dom d’Esgrignonów stał się siedzibą arystokracji, Troiswillowie bowiem, osiadłszy w mieście, przyłączyli się doń. Dom panny Cormon wcielał, dzięki zręcznym manewrom du Bousquiera, owe nieszczęsne stronnictwo, które, nie będąc ani szczerze liberalne ani jawnie rojalistyczne, wydało owych dwustu dwudziestu jeden, w dniu w którym zarysowała się walka pomiędzy najdostojniejszą, największą, jedyną prawdziwą władzą, Koroną, a najfałszywszą, najzmienniejszą, najbardziej tyrańską władzą zwaną parlamentarną, którą wykonują ciała wyborcze. Salon du Roncereta, tajemnie sprzymierzony z salonem Cormon, był otwarcie liberalny.
Za powrotem z Prébaudet, ksiądz de Sponde żył w ustawicznych mękach, które zamknął w duszy i o których nie wspominał siostrzenicy; ale otworzył serce przed panną Armandą, której wyznał, że, z dwojga szaleństw, byłby wolał kawalera de Valois od pana du Bousquier. Nigdy kochany Kawaler nie byłby tak nietaktowny aby się sprzeciwiać biednemu starcowi, który miał już tylko kilka chwil przed sobą. Du Bousquier wszystko zrujnował w domu. Ksiądz mówił ze łzami w przygasłych oczach: