Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/179

Ta strona została uwierzytelniona.

tego, który został stangretem, dla grooma Jakóba i dla kucharza przybyłego z Paryża, bo Marysię zdegradowano na dziewkę kuchenną. Pani du Bousquier mogła przewodzić już tylko nad Joasią. Czy kto wie, ile kosztuje wyrzec się rozkosznych nawyków władzy? Jeżeli tryumf woli jest jedną z najbardziej upajających rozkoszy życia wielkich ludzi, jest on całem życiem istot ograniczonych. Trzeba było być ministrem i wypaść z łaski aby poznać gorzki ból, jaki owładnął panią du Bousquier, skoro ją sprowadzono do zupełnego niewolnictwa. Często siadała do powozu wbrew swojej woli, przyjmowała ludzi którzy jej nie odpowiadali; nie mogła gospodarzyć swemi ukochanemi pieniędzmi: ona, która wprzód mogła wydawać ile chciała i która wówczas nie wydawała nic. Czyż wszelka nałożona granica nie budzi chęci przekroczenia jej? Czy najżywsze cierpienia nie pochodzą ze spętania swobody? Te początki to był raj. Każde ustępstwo uczynione władzy mężowskiej to był akt miłości zacnej dziewczyny dla swego małżonka. Du Bousquier obchodził się zrazu cudownie z żoną; był dla niej bardzo dobry, przytaczał niezbite racje przy każdym nowym zamachu. Ten pokój, tak długo opustoszały, słyszał codzień głosy dwojga małżonków przy kominku. Toteż, przez pierwsze dwa lata małżeństwa, pani du Bousquier zdawała się bardzo rada. Miała ową chytrą filuterną minkę właściwą młodym kobietom, które wyjdą za mąż z miłości. Krew jej nie dręczyła. To zachowanie zbiło z tropu kpiarzy, zaprzeczyło plotkom, które krążyły o du Bousquierze, i zmyliło obserwatorów serca ludzkiego. Róża Marja