i rolnicy, przerażeni zrazu wzrostem cen, przekonali się później, iż ten wzrost równoważy się zwiększeniem dochodów. Prorocze słowa prezydenta du Ronceret: Du Bousquier to tęgi chwat! przeszły na usta całej okolicy.
Ale, nieszczęściem dla jego żony, określenie to jest straszliwym fałszem. Mąż niepodobny jest w niczem do człowieka publicznego i politycznego. Ten wielki obywatel, tak liberalny na zewnątrz, tak dobroduszny, ożywiony taką miłością kraju, jest w domu despotą, najzupełniej w dodatku wyzutym z miłości małżeńskiej. Ten człowiek tak głęboko chytry, obłudny, szczwany, ten Cromwel z Val-Noble, postępuje w domu tak jak postępował z arystokracją, którą głaskał aby ją zarzynać. Jak jego przyjaciel Bernadotte, oblókł żelazną rękę aksamitną rękawiczką. Żona nie dala mu dzieci. Ploteczka Zuzanny, docinki kawalera de Valois zyskały w ten sposób potwierdzenie. Ale mieszczaństwo liberalne, mieszczaństwo konstytucyjno-rojalistyczne, drobna szlachta, sądownictwo i kler składali winę na panią du Bousquier. Była już tak niemłoda kiedy wyszła za mąż! powiadano. Co za szczęście zresztą dla tej biednej kobiety; to tak niebezpieczne w jej wieku mieć dzieci! Kiedy pani du Bousquier wypłakiwała swoje perjodyczne rozpacze na łono pani du Coudrai lub pani du Ronceret, damy te powtarzały jej:
— Ależ to szaleństwo, moja droga, nie wiesz sama czego pragniesz; dziecko to dla ciebie śmierć!
Wielu mężczyzn zresztą, którzy, jak p. du Coudrai, łączyli swoje nadzieje z tryumfem du Bousquiera, śpie-
Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/185
Ta strona została uwierzytelniona.