Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.

Jeżeli, wedle staroświeckiego wyrażenia, wątrobę miał gorącą, serce jego płonęło zgoła nie słabiej. Jeżeli twarz miała nieco zmarszczek, jeżeli włosy srebrzyły się potrosze, światły spostrzegacz rozpoznałby w tem piętna namiętności i bruzdy rozkoszy. Wszystko w tym zalotnym Kawalerze zwiastowało kobieciarza (ladies man). Był tak staranny w swoich ablucyach, iż przyjemnie było spojrzeć na jego policzki: zdawały się wyszorowane jakąś cudowną wodą. Okolica czaszki, którą włosy uznały za właściwe opuścić, była lśniąca jak kość słoniowa. Brwi i włosy udawały młodość dzięki starannym zabiegom grzebienia. Skóra, z natury biała, zdawała się wybielona jeszcze jakimś tajemniczym środkiem. Mimo iż nie używał pachnideł, Kawaler wydzielał jakiś zapach młodości odświeżający atmosferę. Arystokratyczne ręce, wypieszczone jak u modnisi, czarowały różowemi i zgrabnie obciętemi paznogciami. Słowem, gdyby nie imponujący i potężny nos, Kawaler robiłby wrażenie laleczki.
Z pewną przykrością przychodzi autorowi zepsuć ten portret odkryciem pewnej małostki. Kawaler nosił watę w uszach, oraz zachował maleńkie kolczyki przedstawiające murzyńskie główki z brylancików, cudownej zresztą roboty; szczególną tę ozdobę usprawiedliwiał twierdzeniem, iż, od czasu jak dał sobie przekłuć uszy, opuściły go migreny (miewał migreny!). Nie podajemy pana de Valois za doskonałość; ale czyż owym starym kawalerom, których serce barwi twarz tak krwistym rumieńcem, nie godzi się przebaczyć tych miłych śmiesznostek, zrodzonych może z jakiejś szczytnej ta-