Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/32

Ta strona została uwierzytelniona.

małym dziedzińcu rozwieszano na sznurach haftowane chusteczki, kołnierzyki, batystowe staniczki, mankiety, koszule z żabotami, krawaty, koronki, haftowane suknie, całą wykwintną bieliznę z najlepszych domów w mieście. Kawaler utrzymywał, iż z ilości batystowych staniczków żony generalnego poborcy może odczytać spis jej awanturek; były tam bowiem koszule z żabotami i krawaty odpowiadające staniczkom i kołnierzykom. Mimo iż przy pomocy tej podwójnej buchalteryi miejscowych miłostek, kawaler mógł odgadnąć wszystko, nie popełniał nigdy najmniejszej niedyskrecyi, nie pozwolił sobie nigdy na żarcik, który mógłby mu zamknąć drzwi jakiegoś domu (a zważcie że był dowcipny!) Toteż możecie uważać pana de Valois za człowieka wysokiej miary, którego talenty, jak bywa często, uwięzgły w ciasnym kręgu. Jedynie (ostatecznie, i on był człowiekiem!) kawaler pozwalał sobie czasem na szelmoskie spojrzenia, od których drżały kobiety; ale wszystkie polubiły go, poznawszy jak bardzo jest dyskretny i jaką sympatyę żywi dla tych ładnych grzeszków. Najstarsza robotnica, prawa ręka pani Lardot, pannica czterdziestopięcioletnia, brzydka jak strach na wróble, mieszkała drzwi w drzwi z Kawalerem. Powyżej był już tylko strych, gdzie suszyło się bieliznę w zimie. Każde mieszkanie składało się, jak mieszkanie Kawalera, z dwóch izdebek, jedna od ulicy druga od podwórza. Pod Kawalerem mieszkał stary paralityk, dziadek pani Lardot, dawny korsarz nazwiskiem Grévin, który sługiwał niegdyś pod admirałem Simeuse w Indyach; był głuchy jak pień. Co się