Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/33

Ta strona została uwierzytelniona.

tyczy pani Lardot, która zajmowała drugie mieszkanie na pierwszem piętrze, miała ona taką słabość do ludzi dobrze urodzonych, że, gdy chodziło o Kawalera, była poprostu ślepą. Dla niej, p. de Valois, był to absolutny monarcha, który wszystko robi dobrze. Gdyby która z robotnic okazała się winną niedozwolonego szczęścia za sprawą Kawalera, powiedziałaby tylko: On taki miły! Tak więc, mimo iż ten dom był ze szkła, jak wszystkie domy na prowincyi, odnośnie do Kawalera de Valois był dyskretny jak złodziejska nora. Ten urodzony powiernik płci pięknej nie przeszedł nigdy koło drzwi, zazwyczaj otwartych, aby nie dał czegoś swoim koteczkom; czekolada, cukierki, wstążki, koronki, złoty krzyżyk, wszelakiego rodzaju drobnostki, za którymi przepadają gryzetki. Toteż dziewczęta uwielbiały złotego Kawalera. Kobiety mają instynkt, pozwalający im odgadnąć ludzi, którzy je kochają za to jedynie że noszą spódnicę, którzy się czują szczęśliwi w ich pobliżu, i którym nigdy nie przyjdzie na myśl żądać niezręcznie procentu za swą uprzejmość. Kobiety mają pod tym względem węch psa, który w towarzystwie idzie prosto do człowieka lubiącego zwierzęta. Biedny kawaler de Valois zachował ze swego dawniejszego życia potrzebę protegowania kobietek, jedną z cech wielkiego pana. Wierny tradycyom ośmnastowiecznym, lubił obdarzać kobiety, jedyne istoty które umieją przyjmować, ponieważ zawsze mogą oddać. Czyż nie jest osobliwem, iż, w epoce w której młodzi silą się, ledwie wyszedłszy ze szkolnej ławy, wyroić jakiś symbol lub też odgrzebać jakieś mity, nikt