Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/39

Ta strona została uwierzytelniona.

nasz śliczny honorek biorąc na kawał starego kawalera; ale ten stary kawaler, serdeńko, zna na palcach wszystkie te sztuczki kobiece; czyli że łatwiejbyś nasypała soli wróblowi na ogon, niż wmówiła we mnie, że ja coś jestem winien w tej sprawie. Jedź do Paryża, maleńka, jedź na koszt próżności starego kawalera, ja ci nie przeszkodzę, pomogę ci, bo stary kawaler, Zuziu, to przyrodzona kasa dla młodej dziewczyny. Ale mnie do tego nie mięszaj. Słuchaj, aniołku, ty która tak dobrze rozumiesz życie, zrobiłabyś mi dużo złego i dużo przykrości. Złego? mogłabyś przeszkodzić memu małżeństwu w mieście gdzie cenią wysoko dobre obyczaje. A wiele przykrości? w istocie, gdybyś nawet była w tym kłopocie — w co nie wierzę, szelmutko! — wiesz serdeńko, że nie mam już nic, jestem biedny jak ta mysz. Ba! gdybym się ożenił z panną Cormon, gdybym znów był bogaty, to pewna iż wolałbym cię od Cezarynki. Jesteś istny klejnot nie dziewczyna, stworzona jesteś na kochankę dla wielkiego pana. Mam tak wysokie pojęcie o twoim rozumku, iż sztuczka, którą mi chcesz spłatać, nie dziwi mnie zgoła, spodziewałem się tego. Nie każda dziewczyna umiałaby tak spalić mosty. Aby się na to ważyć, mój aniołku, trzeba mieć główkę, hoho! dlatego jestem dla ciebie z całym szacunkiem.
I poklepał ją po policzku niby biskup udzielający bierzmowania.
— Ależ, panie kawalerze, ręczę że pan się myli, i że...