się z planem zaślubienia owej panny Cormon, o której kawaler de Valois wspomniał Zuzi. Obaj przyczajeni w swojej myśli, opancerzeni obojętnością, czekali chwili, w której jakiś przypadek wyda im w ręce starą pannę. Tak więc, gdyby nawet dwóch kawalerów nie dzieliła cała przepaść epok których byli żywym wyrazem, i tak współzawodnictwo uczyniłoby ich wrogami. Każda epoka udziela swej barwy ludziom którzy w niej wzrośli. Te dwie osobistości stwierdzały prawdziwość powyższego pewnika przez kontrast zabarwienia historycznego wyciśniętego na ich fizyognomiach, w ich języku, poglądach i stroju. Jeden, szorstki, energiczny, o szerokim i stanowczym geście, zwięzłym i twardym sposobie mowy, o ciemnej cerze, włosach i spojrzeniu, straszliwy na pozór, niedołężny w istocie jak rokosz, w rzeczywistości dobrze wyrażał republikę. Drugi, słodki i grzeczny, wytworny, wypieszczony, dochodzący do celu powolną ale niezawodną dyplomacją, przestrzegający form, był obrazem dawnego dworactwa. Ci dwaj wrogowie spotykali się prawie codzień na wspólnym terenie. Ze strony Kawalera, wojna była uprzejma i łagodna; ale du Bousquier mniej okazywał ceremonji, zachowując wszakże względy wymagane w towarzystwie, bał się bowiem aby go nie wygnano z fortecy. Oni dwaj tylko rozumieli się dobrze. Mimo przenikliwości z jaką ludzie na prowincyi sądzą drobne sprawy stanowiące treść ich życia, nikt nie domyślał się rywalizacyi tych dwóch ludzi. Kawaler de Valois miał lepszą pozycyę, nigdy nie oświadczył się o rękę panny Cormon; podczas gdy du Bousquier, który
Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/46
Ta strona została uwierzytelniona.