Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/52

Ta strona została uwierzytelniona.

kobiet. Począwszy od królowej francuskiej aż do modystki, są to dla nich wszystko rozpustnice, szelmy, nawet potrosze hultajki, bezwarunkowe kłamczynie, niezdolne myśleć o czem innem niż o głupstwach. Dla nich, kobiety to niebezpieczne bajadery, którym trzeba pozwolić tańczyć, śpiewać i śmiać się; nie widzą w nich nic świętego ani wielkiego; dla nich nie jestto poezya zmysłów, ale gruba zmysłowość. Podobni są do łakomców, którzy wzięliby kuchnię za salę jadalną. Wedle tych pojęć, o ile kobieta nie jest ciągłą niewolnicą, zmienia w niewolnika mężczyznę. Pod tym względem, du Bousquier był również przeciwieństwem kawalera de Valois.
Mówiąc te słowa, rzucił mycką o ziemię niby papież Grzegorz świecą, gdy wymawiał słowa ekskomuniki; przyczem Zuzia dowiedziała się że stary kawaler nosi fałszywy tupecik.
— Niech pan pamięta, panie du Bousquier, odparła majestatycznie Zuzanna, że, przychodząc do pana, spełniłam swoją powinność; niech pan pamięta, że miałam obowiązek ofiarować panu rękę i prosić o pańską; ale niech pan pamięta również iż zachowałam się jak kobieta która się szanuje. Nie zniżyłam się do tego aby płakać jak gąska, nie nalegałam, nie dręczyłam pana. Obecnie, zna pan moje położenie. Wie pan, że nie mogę zostać w Alençon; matka mnie wybije, pani Lardot, osoba nadziana zasadami, wypędzi mnie. Gdzie się obrócę, biedna wyrobnica: mamż iść do szpitala, mamż iść o żebranym chlebie? Nie, raczej rzucę się do rzeki. Ale czyż nie prostsze jest, abym pojechała do Paryża?