Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/56

Ta strona została uwierzytelniona.

syna którego wychowanie i utrzymanie pochłonęło jej oszczędności. Zajmowała przy ulicy du Bercail jedno z owych smutnych parterowych mieszkań, które podróżny, mijający główną ulicę miasteczka, ogarnia jednem spojrzeniem. Wejście po trzech schodkach w kształt piramidy; sień wiodąca na dziedziniec oraz na schody osłonione drewnianym gankiem. Po jednej stronie sieni, jadalnia i kuchnia; po drugiej salon do wszelkiego użytku oraz sypialnia wdowy. Atanazy Granson, dwudziestotrzechletni młodzieniec, mieszkający na poddaszu nad pierwszem pięterkiem, wnosił w gospodarstwo matczyne sześćset franków, które przynosiła mu posadka w merostwie, uzyskana dzięki wpływom krewnej, panny Cormon.
Po tym opisie, każdy może sobie wyobrazić panią Granson w zimnym salonie z żółtemi firankami, meblami z żółtego utrechckiego aksamitu. Po każdej wizycie wdowa poprawiała słomiane plecionki, umieszczone przed krzesłami aby ochronić od zadeptania woskowaną podłogę; następnie zasiadała z powrotem w fotelu wyłożonym poduszkami przy krosienkach umieszczonych pod portretem pułkownika artylerii, między dwoma oknami, skąd oko jej obejmowało ulicę du Bercail i wszystkich przechodniów. Zacna kobieta ubrana była z mieszczańską prostotą, w harmonji z twarzą jej, bladą i jakby spłaszczoną od zgryzot. Ubóstwo przebijało we wszystkich szczegółach tego gospodarstwa, które oddychało zresztą zacnym i surowym obyczajom prowincji. W tej chwili, matka wraz z synem znajdowali się w jadalni, spożywali śnia-