Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/63

Ta strona została uwierzytelniona.

dząc okiem po tej ubogiej izdebce, po podłodze w czerwone kwadraty, po wyplatanych krzesłach, drewnianym malowanym kredensie, firankach białych z różowem, po ścianach obitych tanim papierem i oszklonych drzwiach do kuchni. Ponieważ siedział przy kominku naprzeciw matki, kominek zaś znajdował się prawie nawprost drzwi, blada jego twarz okolona pięknemi czarnemi włosami, oczy ożywione rozpaczą i płomienne jeszcze od porannych dumań, uderzyły w pierwszej chwili Zuzannę. Gryzetka, posiadająca wrodzony instynkt nędzy oraz cierpień serdecznych, odczuła ową iskrę elektryczną, tryskającą niewiadomo skąd, niepodobną do wytłómaczenia, iskrę której przeczą niektóre mędrki, ale której sympatycznego wstrząsu doświadczyło wiele osób, zarówno mężczyzn jak kobiet. Jestto jakby światło, które rozświeca mroki przyszłości, zarazem przedsmak czystych rozkoszy podzielonego uczucia, pewność wzajemnego zrozumienia. Jestto zwłaszcza niby zręczne i silne uderzenie, którem ręka mistrza dotyka klawiatury zmysłów. Jakiś nieprzeparty pociąg urzeka spojrzenie, serce wzbiera, melodje szczęścia rozbrzmiewają w duszy i w uszach, jakiś głos krzyczy: — To on. Później, często, refleksja skrapia tuszem zimnej wody to wrzące wzruszenie, i wszystko przepada.
W jednej chwili, równie szybkiej jak uderzenie piorunu, salwa myśli ugodziła serce Zuzanny. Błysk prawdziwej miłości spalił złe zielska, wyrosłe z podmuchu rozpusty i swywoli. Zrozumiała ile poświęca własnej świętości, dumy, oczerniając się w ten sposób fał-