w kształt djamentu. Dom ów składa się z parteru i piętra; z bardzo wysokiego dachu wystają okna, dość wykwintnie oprawne w dębowe ramy wylane ołowiem, zewnątrz przystrojone balustradą. Po obu rogach, dach uwieńczony jest ołowianemi bukietami: symbol mieszczaństwa; jedynie szlachta miała niegdyś prawo posiadać chorągiewki. Od dziedzińca, po prawej, stajnie i wozownie; po lewej, kuchnia, drewutnia i zolarnia. Jedno skrzydło drzwi pozostawało otwarte, i opatrzone furtką ze sztachetami, która pozwalała przechodniom oglądać, na środku obszernego dziedzińca, klomb kwiatów otoczony niziutkim żywopłotem. Kilka krzaków róż, goździki, skabiozy, lilie i hiszpańskie janowce tworzyły ów klomb, dokoła którego ustawiało się na lato skrzynie z drzewkami lauru, granatu i mirtu.
Widząc drobiazgową schludność jaka cechowała ten dziedziniec i jego otoczenie, przechodzień mógłby odgadnąć charakter starej panny. Oko, które tam władało, musiało to być oko niezatrudnione, wglądające we wszystko, czuwające nietyle z usposobienia ile z potrzeby działania. Jedynie stara panna, zmuszona zapełniać pustkę swoich dni, mogła dopilnować tego aby wypielono trawę pomiędzy brukiem, aby oczyszczono grzbiet muru, mogła zmusić do nieustannego zamiatania, czuwać aby zawsze zasunięto skórzane firanki u karety. Ona jedna zdolna była wprowadzić, z braku zajęcia, ową holenderską czystość w prowincjonalnym kącie położonym pomiędzy Perche, Bretanją a Normandyą, w okolicy, która chlubi się niechlujną obojętnością na wszelki komfort. Nigdy nie zdarzyło się kawalerowi
Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/70
Ta strona została uwierzytelniona.