Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/72

Ta strona została uwierzytelniona.

panna Cormon kawalerowi de Valois, dziwiąc się bezskuteczności wszelkich przeciw nim środków. Ogród, mniej więcej pół morga, sięga samej rzeki, nazwanej Błyszczącą z przyczyny blaszek miki, które srebrzą jej łożysko, ale wszędzie gdzieindziej niż na Val-Noble, gdzie chude jej wody barwią się farbką i odpadkami fabrycznymi. Na drugim brzegu rzeki, naprzeciw domostwa panny Cormon, kupią się — jak we wszystkich prowincjonalnych miasteczkach przez które przepływa rzeka — domy kryjące bardzo mięszane rzemiosła; ale, na szczęście, stara panna miała naprzeciw siebie samych spokojnych ludzi, porządnych mieszczan, piekarza, farbiarza, stolarza. Ogród, pełen pospolitych kwiatów, zamyka w naturalny sposób terasa tworząca wybrzeże, z którego kilka stopni prowadzi do Błyszczącej. Na balustradzie terasy, wyobraźcie sobie wielkie niebieskie i białe fajansowe wazony, z których wyrastają lewkonje; po prawej i po lewej, wzdłuż sąsiednich murów, dwa szpalery równo przyciętych lip, a będziecie mieli krajobraz pełen wstydliwej dobroduszności, spokojnej niewinności, skromnych i mieszczańskich horyzontów, jakie nastręczał przeciwległy brzeg i jego proste domki, nikłe wody Błyszczącej, ogród, dwa szpalery przylepione do sąsiednich murów oraz czcigodna budowla Cormonów. Co za spokój! co za cisza! nic wspaniałego, ale też nic kruchego: wszystko tam zdaje się wieczne.
Parter przeznaczony był tedy na przyjęcia. Tu, wszystko oddychało starą, nieskażoną prowincją. Wielki kwadratowy salon o czworgu drzwi i okien, obwiedzio-