posadzka. Gabinet, cały wyłożony starą laką czerwoną, czarną i złotą, miał osiągnąć w kilka lat później szaloną cenę, o jakiej się nie śniło pannie Cormon, ale gdyby jej nawet ofiarowano tysiąc talarów za ścianę, nigdy nie byłaby go oddała, miała bowiem za zasadę nie wyzbywać się niczego. Prowincja wierzy zawsze w skarby ukryte przez przodków. Bezużyteczny buduar obity był ową starą perską materyą, za jaką upędzają się dziś wszyscy amatorzy stylu Pompadour. W jadalni, wyłożonej białemi i czarnemi płytami, bez sufitu, jedynie z pomalowanym pułapem, znajdowały się owe olbrzymie kredensy z marmurowemi stołami, jakich wymagają bitwy wydawane na prowincyi żołądkom. Ściany pokryte były freskami przedstawiającemi wiązanki kwiatów. Krzesła były z lakierowanej trzciny, drzwi zaś z naturalnego orzecha. Wszystko składało się cudownie na ów patryarchalny charakter, jakim oddychało się wewnątrz jak i zewnątrz domu. Duch prowincyi zachował tam wszystko; nic nie było nowe ani stare, świeże ani zmurszałe. Wszędzie czuć było zimną dokładność.
Turyści zwiedzający Bretanię i Normandyę, Maine i Anjou, musieli wszyscy widzieć, w stolicach tych prowincyj, dom, mniej albo więcej podobny do domostwa Cormonów; jest ono bowiem, w swoim rodzaju, arcy-typem mieszczańskich domów w znacznej części Francyi, i tem bardziej zasługuje na to aby znaleźć miejsce w tem dziele, ile że tłómaczy obyczaje i wciela idee. Kto nie wyczuł z tego opisu, jak spokojne i jednostajne musiało być życie w tym starym budynku?
Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/74
Ta strona została uwierzytelniona.