czoło to zwiastowało zbyt wielkie ubóstwo myśli, aby sercem mogła powodować inteligencja; dobroczynność jej musiała być bez wdzięku. Otóż, świat wyrzuca surowo Cnocie jej wady, pełen jest natomiast pobłażania dla przymiotów Grzechu. Bardzo długie kasztanowate włosy użyczały obliczu Róży Cormon tej urody, która płynie z siły i obfitości, dwóch głównych cech jej osoby. Za swoich dobrych czasów, Róża chętnie trzymała głowę nieco bokiem aby pokazać śliczne ucho, które dobrze się odcinało od zabarwionej lazurem żyłek białej szyi i skroni. W tej pozie, w balowej tualecie, mogła się wydać ładna. Jej bujne kształty, jej wzrost, jędrność i zdrowie, wydzierały oficerom Cesarstwa ten wykrzyknik:
— Ładny kawał dziewuchy!
Ale, z latami, tusza, wyhodowana spokojnem i cnotliwem życiem, rozmieściła się tak nieszczęśliwie, iż zniweczyła pierwotne proporcje. W tej chwili żaden gorset nie był w stanie odszukać biódr biednej pannicy, która zdawała się odlana z jednej sztuki. Młodzieńcza harmonja jej biustu znikła, a nadmierna ta obfitość rodziła obawę, aby, kiedy się schyli, nie pociągnęła jej masa górnej połowy ciała; ale natura wyposażyła ją naturalną przeciwwagą, która czyniła zbytecznemi wszelkie oszukaństwa tiurniury. Wszystko było u niej naturalne. Podbródek, rosnąc w potrójny fałd, skrócił szyję i skrępował ruchy głowy. Róża nie miała zmarszczek, tylko fałdy; żartownisie twierdzili, iż, aby się nie odparzyć, musi zasypywać się pudrem, jak
Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/83
Ta strona została uwierzytelniona.