Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/88

Ta strona została uwierzytelniona.

teczniejszym człowiekiem w świecie; dochodziła do tego iż brała nawet tonącego w długach. Ale trzeba było ciemności nocy na te fantastyczne małżeństwa, w których lubiła odgrywać wzniosłą rolę anioła-stróża. Na drugi dzień Joasia znajdowała łóżko swej pani zburzone do szczętu, ale panna Cormon odzyskiwała swą godność; nazajutrz, po śniadaniu, żądała mężczyzny czterdziestoletniego, przyzwoitego obywatela, dobrze zakonserwowanego, postawnego.
Ksiądz de Sponde niezdolny był w czemkolwiek dopomóc siostrzenicy w tych matrymonialnych zabiegach. Poczciwiec ten, liczący około siedmdziesięciu lat, przypisywał nieszczęścia Rewolucyi jakiemuś zamiarowi Opatrzności, chcącej pokarać w ten sposób rozwiązłość Kościoła. X. de Sponde rzucił się tedy na oddawna opuszczoną ścieżkę, jaką wędrowali niegdyś samotnicy aby zajść do nieba; prowadził życie ascetyczne, bez popisu, bez zewnętrznej chluby. Umykał oczom świata swoje miłosierdzie, swoje ustawiczne modły i umartwienia; sądził, iż księża powinni wszyscy tak czynić w dniach prób i dawał z siebie przykład. Ukazując zawsze światu twarz spokojną i uśmiechniętą, oderwał się wkońcu w zupełności od spraw ziemskich; myślał tylko o nieszczęśliwych, o potrzebach Kościoła i o własnem zbawieniu. Zostawił zarząd swego majątku siostrzenicy; ona wręczała mu dochody, on zaś płacił jej skromną pensyjkę, obracając resztę na kryjome jałmużny i pobożne dary. Całe przywiązanie księdza skupiło się na siostrzenicy, która uważała go za ojca; ale był to ojciec roztargniony, nie pojmujący niepokojów