Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/90

Ta strona została uwierzytelniona.

batych sióstr, nie pozbawionych smaku. Mimo nalegań tych dwóch artystek, panna Cormon wzdragała się przed blichtrem elegancyi; chciała we wszystkiem obfitości, dostatku; być może zresztą ciężki krój jej sukien dobrze przystawał do jej fizyognomii. Kto chce, niech sobie dworuje z biednej panny! Wam wyda się ona wzniosłą, wy szlachetne dusze, które nie troszczycie się o formę jaką przybiera uczucie i podziwiacie je tam gdzie jest!
W tem miejscu, jakaś płocha kobieta spróbuje może sprzeczać się o prawdopodobieństwo tego opowiadania; powie, że niema we Francyi dziewczyny tak głupiej, któraby nie wiedziała jak się łowi mężczyznę; że panna Cormon to jeden z tych potwornych wyjątków, których zdrowy rozsądek nie pozwala przyjąć jako typ; że najcnotliwsza i najgłupsza dziewczyna, która chce złapać płotkę, znajdzie jeszcze przynętę aby uzbroić nią wędkę. Ale te krytyki upadają, jeżeli się pomyśli, że wzniosła religia katolicka, apostolska i rzymska, włada jeszcze w całej mocy w Bretanii i w dawnem księstwie Alençon. Wiara, pobożność nie dopuszczają tych subtelności. Panna Cormon kroczyła drogą zbawienia, przekładając niedolę przeciągającego się w nieskończoność dziewictwa, nad zbrodnię kłamstwa albo grzech podstępu. U panienki zbrojnej dyscypliną, cnota nie wdaje się w układy; toteż miłość lub rachuba winny były przypuścić do niej szturm bardzo stanowczo. Wreszcie, miejmy odwagę uczynić spostrzeżenie, okrutne w dobie gdy na religię jedni patrzą jedynie jako na środek, inni jako na poezję. Dewocja powoduje